„Anin zszarzał,
przycichł i jakby zatracił swoją osobowość…”
Cały Wawer odczuł bardzo mocno skutki
okupacji. W czasie wojny wyrównała się sytuacja bytowa ludności. Zniknęła grupa
mieszkańców żyjących w luksusach, a zwiększyła się liczba rodzin dotkniętych
okupacją i jej działaniami. Wraz z wkroczeniem Niemców do Warszawy część rodzin
Anina została bez środków do życia. Wiadomo, że istniała pomoc społeczna,
jednak trzeba było bardzo długo czekać na jej działania. Ludzie byli zmuszeni
sami myśleć nad tym jak zapewnić byt
swoim rodzinom. Zaczęło się wyprzedawanie futer, biżuterii, a w końcu
wszystkiego co mieli. W Aninie istniał prywatny sklep komisowy pewnej zamożnej
Pani, która płaciła w Markach za wszystkie cenne rzeczy rodzin. W końcu handel
rozwinął się na tyle, że ludzie sprzedawali wszystko – wszystkim.
Mimo to liczba ludzi, którym była potrzebna pomoc ośrodków społecznych wzrastała. Nie były to tylko rodziny dotknięte działaniami okupacyjnymi. Cały czas na terenie Wawra powstawały zakłady opiekuńcze dla dzieci i starców gdzie pomoc musiała być bardzo szybko, a i trwała ona bardzo długo. Kolejnym problemem ludności Anina było zapotrzebowanie w lewe dokumenty. Były one potrzebne do poruszania się po terenie Warszawy, a nieraz ratowały życie podczas legitymowania ludzi w najbardziej oczywistych codziennych czynnościach – przechadzania się czy jeżdżenia komunikacją miejską. Istniały biura zarządów gminy, gdzie byli ludzie zaufani, należący do zorganizowanych grup podziemnych, którzy umożliwiali zdobycie takich dokumentów. Na pierwszym miejscu udostępniano je ludziom poszukiwanym przez gestapo i żandarmerię, Żydów, którzy uciekli z getta którzy ukrywali się pod wymyślonymi nazwiskami. Kolejnym dokumentem który był pewnym rodzajem ochrony podczas łapanek był tak zwany ”Ausweiss”. W tym wypadku niesamowitą pomocą wykazał się wójt Krupka który organizował wydziały które wydawały takie zaświadczenia oraz starał się dać wielu ludziom prace i zarobek. Przykładem takich projektów by dać ludziom pracę jest powstanie „Parku imienia Matki Mojej „ w Marysinie Wawerskim czy „Parku im. Stefana Żeromskiego” w Aninie. Podczas walk o Warszawę poległo wielu mieszkańców całego Wawra. Byli oni chowani na miejscu. Jednak sam pomysł, by uczcić pamięć za poległych był przestępstwem. Jednak ludzie nie darowali tego i znalazło się kilku śmiałków, którzy ryzykując swoje życie brali udział w urządzeniu cmentarza, który funkcjonował przez całą okupację. Było to miejsce pełne żałoby, ale podczas świąt narodowych było to miejsce przepełnione patriotyzmem, gdzie ludzie manifestowali o swoją wolność. Na terenie gminy Wawra było niesamowite zróżnicowanie zawodowe. Od robotników przez chłopów, intelektualistów, bardzo wysoko postawionych wojskowych do lekarzy i inżynierów. Mimo takiej różnicy społecznej przed wojną ludzie ci żyli zgodnie. Jednak w czasie wojny nich relacje niesamowicie się umocniły, były pełne życzliwości, przepełnione miłością do Ojczyzny i pełne patriotyzmu. Posiadając tak mocną grupę specjalistów od wszystkiego Anin był schronem dla wszystkich których prześladował okupant. Właśnie to środowisko stworzyło Cmentarz Ofiar Wojny. „U każdego można było liczyć na pomoc. Nie ważne, czy ktoś był biedny, czy bogaty. Nie liczyło się to kto i jak wysoko był ustawiony przed wojną. Teraz wszyscy byliśmy równi, i każdego życie było zagrożone. Gdy nie mieliśmy gdzie mieszkać to zaraz przyjęli nas sąsiedzi. Znów, gdy ktoś miał większy ogródek, zawsze można było dostać od niego parę sztuk ziemniaków czy cebuli.”
Prawdziwe chwile grozy przeżyli mieszkańcy Anina pod koniec grudnia – wspominając sytuację z karczmy Bartoszka oraz zbiorową odpowiedzialność za zabicie dwóch gestapo niemieckich.
Na Anin spadł śmiertelny strach. Ludzie zaczęli zbiorowo uciekać, bojąc się odpowiedzialności zbiorowej. Teraz pozostaje nam pytanie, jak ludzie którzy zostali w Aninie dawali radę przeżyć?
Bytowanie w czasie okupacji polegało na uprawianiu ogrodów, które dawały owoce i warzywa. Większość mieszkańców Anina posiadało kozy oraz kury – nioski. Także nie brakowało mleka, twarożku, jajek. Szczęście także mieli ci, którzy latem 1939 roku zrobili zapasy w postaci przetworów. To dawało szansę na przeżycie przez jesień i zimę.
Mimo to liczba ludzi, którym była potrzebna pomoc ośrodków społecznych wzrastała. Nie były to tylko rodziny dotknięte działaniami okupacyjnymi. Cały czas na terenie Wawra powstawały zakłady opiekuńcze dla dzieci i starców gdzie pomoc musiała być bardzo szybko, a i trwała ona bardzo długo. Kolejnym problemem ludności Anina było zapotrzebowanie w lewe dokumenty. Były one potrzebne do poruszania się po terenie Warszawy, a nieraz ratowały życie podczas legitymowania ludzi w najbardziej oczywistych codziennych czynnościach – przechadzania się czy jeżdżenia komunikacją miejską. Istniały biura zarządów gminy, gdzie byli ludzie zaufani, należący do zorganizowanych grup podziemnych, którzy umożliwiali zdobycie takich dokumentów. Na pierwszym miejscu udostępniano je ludziom poszukiwanym przez gestapo i żandarmerię, Żydów, którzy uciekli z getta którzy ukrywali się pod wymyślonymi nazwiskami. Kolejnym dokumentem który był pewnym rodzajem ochrony podczas łapanek był tak zwany ”Ausweiss”. W tym wypadku niesamowitą pomocą wykazał się wójt Krupka który organizował wydziały które wydawały takie zaświadczenia oraz starał się dać wielu ludziom prace i zarobek. Przykładem takich projektów by dać ludziom pracę jest powstanie „Parku imienia Matki Mojej „ w Marysinie Wawerskim czy „Parku im. Stefana Żeromskiego” w Aninie. Podczas walk o Warszawę poległo wielu mieszkańców całego Wawra. Byli oni chowani na miejscu. Jednak sam pomysł, by uczcić pamięć za poległych był przestępstwem. Jednak ludzie nie darowali tego i znalazło się kilku śmiałków, którzy ryzykując swoje życie brali udział w urządzeniu cmentarza, który funkcjonował przez całą okupację. Było to miejsce pełne żałoby, ale podczas świąt narodowych było to miejsce przepełnione patriotyzmem, gdzie ludzie manifestowali o swoją wolność. Na terenie gminy Wawra było niesamowite zróżnicowanie zawodowe. Od robotników przez chłopów, intelektualistów, bardzo wysoko postawionych wojskowych do lekarzy i inżynierów. Mimo takiej różnicy społecznej przed wojną ludzie ci żyli zgodnie. Jednak w czasie wojny nich relacje niesamowicie się umocniły, były pełne życzliwości, przepełnione miłością do Ojczyzny i pełne patriotyzmu. Posiadając tak mocną grupę specjalistów od wszystkiego Anin był schronem dla wszystkich których prześladował okupant. Właśnie to środowisko stworzyło Cmentarz Ofiar Wojny. „U każdego można było liczyć na pomoc. Nie ważne, czy ktoś był biedny, czy bogaty. Nie liczyło się to kto i jak wysoko był ustawiony przed wojną. Teraz wszyscy byliśmy równi, i każdego życie było zagrożone. Gdy nie mieliśmy gdzie mieszkać to zaraz przyjęli nas sąsiedzi. Znów, gdy ktoś miał większy ogródek, zawsze można było dostać od niego parę sztuk ziemniaków czy cebuli.”
Prawdziwe chwile grozy przeżyli mieszkańcy Anina pod koniec grudnia – wspominając sytuację z karczmy Bartoszka oraz zbiorową odpowiedzialność za zabicie dwóch gestapo niemieckich.
Na Anin spadł śmiertelny strach. Ludzie zaczęli zbiorowo uciekać, bojąc się odpowiedzialności zbiorowej. Teraz pozostaje nam pytanie, jak ludzie którzy zostali w Aninie dawali radę przeżyć?
Bytowanie w czasie okupacji polegało na uprawianiu ogrodów, które dawały owoce i warzywa. Większość mieszkańców Anina posiadało kozy oraz kury – nioski. Także nie brakowało mleka, twarożku, jajek. Szczęście także mieli ci, którzy latem 1939 roku zrobili zapasy w postaci przetworów. To dawało szansę na przeżycie przez jesień i zimę.
Do tej pory smak zagęszczonego mleka skondensowanego
przypomina ludziom, którzy to przeżyli początki wojny. Anin był jednym z lepiej działających dzielnic
ze względu na swoje tereny, które ułatwiały uprawę oraz pasienie kóz. Resztę
podstawowego jedzenia zdobywało się na kartki. Najgorsze do przetrwania były
zimy, gdzie liczyło się tylko na swoje zapasy z czasu letniego oraz parę
kartek, które wiadomo, że znikały. Mieszkańcy Anina byli wyganiani ze swoich
domów by udostępnić miejsce dla Niemców.
Były sytuacje gdy rodziny wracały do swoich domów, a były też takie kiedy
wracały i znów musiały się wynosić. Mieszkańcy dostawali godzinę na zabranie
rzeczy i wyniesienie się z domu. W tym czasie Niemcy korzystali ze wszystkich
dóbr i bogactw mieszkań, których domownicy nie zdążyli zabrać.. Bywało tak, że
kobiety żołnierzy Hitlera nosiły suknie i biżuterię pań domu, a sami żołnierze
zapijali się winem zrobionym przez pana domu. A ubrania? Gdy ktoś miał szczęście i nie został
wygoniony z domu, z czasem się ich pozbywał by zdobyć albo pieniądze albo
kartki żywnościowe. Z czasem ludzie chodzili w samych szmatach lub w jednym
ubraniu przez całą wojnę, a dzieci w za dużych butach, które musiały starczyć
na kilka lat, ponieważ nie wiadomo było
kiedy będzie szansa kupić nowe i czy kiedy się pojawi, będzie za co.
„Choć były to najgorsze chwilę mojego
życia, dziś wspominam je z dumą. Mam świadomość, że przeżyłam coś, czego nigdy
nie zapomnę a co mogę przekazać dalszym pokoleniom.
Teraz jestem częścią historii!”
Szkolnictwo w Aninie istniało. Powstawały tajne komplety nauczania na
poziomie gimnazjalnym – gimnazjum imienia Władysława IV gdzie dzieci i młodzi
ludzie uczyli się języka polskiego i poznawali polską kulturę oraz historię.
Dzieci uczyły się miłości do Ojczyzny, patriotyzmu. Starsi wierzyli w to, że to
młode pokolenie uratuje kraj. Młode pokolenia coraz to bardziej rozumiały, jak
bardzo pragną wolności i budowało się w nich pragnienie uwolnienia kraju z rąk
okupanta.
Podczas wojny cały Anin stał się kompletnie innym rejonem Warszawy. Budynki
uznawane za wille oraz przepiękne dworki objęli Niemcy, a większość z nich
została zniszczona i zdewastowana. Kobiety, dzieci i starsi ludzie zostali
sami, ponieważ bardzo wielu mężczyzn zginęło podczas wojny. Zmieniło to
kompletnie życie dotychczasowych mieszkańców, kobiety musiały same pracować na
utrzymanie domu jak i dzieci. W miejscach gdzie spacerowały piękne,
uśmiechnięte kobiety wraz z mężczyznami zostały tylko wspomnienia, brakowało pociech,
które zawsze było gdzieś widać. Z
miejsca pełnego magii , natury powstało szare pobojowisko pełne smutku, braku
nadziei i bez jakiegokolwiek życia.
Źródła:
- „Anin,Wawer” Henryk Wierzchowski, rozdział :”Wojna i okupacja” WWW.wikipedia.org/wiki/anin
- „Kronika Warszawy” Stowarzyszenie przyjaciół Archiwum Państwowego m.st Warszawy – Jan Berger – „Z przeszłości gminy Wawer”
- „Opowieści rodzinne” projekt Wawerskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, opowiadanie M.E Chodorek „Całe życie – w Aninie”
- Wywiady z ludźmi którzy przeżyli okres okupacji nie tylko w Aninie ale także i na terenie całej Warszawy
Copyright © 2013