Moda lat 40.


Choć trwała wojna to żadna kobieta nie chciała przestać być modną. Jak wiadomo, kobiety są  zdolne do wszystkiego, dlatego też i w czasach, gdy dostęp do nowych ubrań czy materiałów został bardzo ograniczony dawały sobie radę. Ubrania były skromniejsze i prostsze, jednak z pewnością bardziej pomysłowe.  Bluzki z firanek, poszewek, zasłon a nawet ze spadochronów. Łączenie przeróżnych materiałów,  eleganckie stroje ze starych mundurów. Z pewnością początki lat 40 były skromniejszą wersją hucznej mody lat 30-tych. Na co dzień były noszone proste garsonki, marynarki. Bardzo modna była talia osy, którą kobiety podkreślały paskami. Spódnice noszone na co dzień miały długość do połowy łydki, a na wieczory zakładano długie suknie o rozkloszowanym bądź bardzo dopasowanym kroju. Oczywiście, jeśli mówimy o modzie zagranicznej, ponieważ w Polsce przez wprowadzenie godziny policyjnej -  nie było szansy na wyjście wieczorne. By podkreślić kobiecość w wieczorowych sukniach ramiona i plecy były obowiązkowo odsłonięte. Bardzo popularna była szmizjerka – zapinana sukienka  o kroju męskiej koszuli. Bardzo uniwersalna a mimo wszystko – bardzo romantyczna.

Bluzki z poduszkami na ramionach, przypominały męskie koszule z guzikami i kołnierzem. Nie były one bardzo kobiece, jednak sukienki i spódnice wynagradzały ten brak.  Płaskie podeszwy zostały zastąpione delikatnymi obcasami z zaokrąglonymi czubami. Były to buty na słupku bądź na korku, a kostkę często otaczał paseczek. Noszono również tzw. drewniaki pasujące przez cały rok.   Do sandałków, obowiązkowo zakładano… skarpetki. Teraz, jak wiadomo jest wielka walka z tym nawykiem, jednak w latach 40tych nie widziano w tym nic niestosownego, a wręcz uznawano ten zwyczaj za elegancki. Co do okryć wierzchnich – królował płaszcz do łydki, który również podkreślał figurę.  Każda elegancka dama musiała znać zasady dotyczące doboru dodatków – do każdego stroju obowiązywała inna torebka oraz rękawiczki. Obowiązkowym wątkiem był kapelusz!  Bez niego kobiety były uznawane za „nie do końca ubrane”. Za najmodniejsze uchodziły toczki.

A biżuteria? Miała być skromna – klipsy lub naszyjnik wystarczyły by strój był kompletny. Kobiety w Polsce raczej nie miały szansy by trzymać się tej zasady ponieważ w naszym Państwie panowały dużo gorsze warunki niż w innych podczas wojny. Bielizna dalej zakrywała większość ciała kobiety, była bardzo prosta. Ze względu na wielki problem z przemysłem bieliźniarskim w czasie wojny kobiety przygotowywały bieliznę  domowymi sposobami z tego co się dało. Prawdziwą wisienką na torcie dla każdej kobiety było posiadanie nylonowych pończoch ze szwem na łydce. Był to największy szyk mody o którym w czasie wojny marzyła każda kobieta. Jednak w tych czasach nylon był bardzo potrzebny do wytwarzania spadochronów,  a w okupowanej Polsce w ogóle niedostępny więc takie pończochy było bardzo ciężko dostać. I wiadomo – jak to zaradne kobiety, rysowały sobie kredką do oczu lub innym „narzędziem” kreskę wzdłuż tylnej części  nogi imitując upragniony szew .Makijaż – podstawą były czerwone usta, delikatne ,rumiane policzki, oraz podkreślone i bardzo regularne brwi. Oczywiście młode dziewczyny rezygnowały z czerwonych ust, do nich skłaniały się dojrzalsze kobiety. Fryzury – głównie nisko upięte koki, eleganckie fale i loki bądź siateczki często robione samodzielnie przez kobiety. Fryzury były układane  bardzo dokładnie. Moda męska w czasie wojny jest wielką zagadką.  Większość mężczyzn poszła na wojnę, młodzi chłopcy nosili raczej zwykłe spodnie w kant, koszule oraz kaszkiety. Modne  były też torby – listonoszki, specjalnie dla studentów. Szykowni , młodzi mężczyźni nosili oficerki. Oczywiście Niemcy byli widywani na ulicach najczęściej w wojskowych bądź policyjnych mundurach. W czasie wojny nie można mówić o rozkwicie tej mody ze względu na warunki okupacji. Jednak już w 1947r.  wszystko zaczęło wracać do normy, rozkwitać i każdy znów mógł cieszyć się modą!





Copyright © 2013